Świąteczna gęś i "pułapka na niedźwiedzia"

2018-12-25 09:00:00(ost. akt: 2018-12-24 10:05:09)
Zima w Bisztynku w roku 1954. W tle (w środku) dom przy ul. Reymonta, w którym mieszkał Horst Roggli.

Zima w Bisztynku w roku 1954. W tle (w środku) dom przy ul. Reymonta, w którym mieszkał Horst Roggli.

Autor zdjęcia: ze zbiorów Andrzeja Słomińskiego

Świątecznymi wspomnieniami z lat dziecięcych podzielił się z nami dawny mieszkaniec Bisztynka Horst Roggli, dziś mieszkający w Leverkusen w Niemczech. Opowiada choćby o napoju wysokoprocentowym, który powodował niemożność wstania zza stołu.
Zwyczaje związane z Bożym Narodzeniem kultywowane kiedyś i teraz nie różniły się znacząco, przynajmniej tak utrwaliło się to w pamięci pana Horsta.

- Po wojnie, pierwsze lata, byliśmy zadowoleni ze mieliśmy kawałek razowego chleba z mąki własnego przemiału w młynku od kawy. Jedyne co różniło Boże Narodzenie od dnia codziennego to to, że na święta przygotowaliśmy syrop z buraków cukrowych, a ojciec starał się palić w specjalnym rondelku kawę zbożową z jęczmienia. Na Wigilię, każde z dzieci otrzymywało 5 łyżek mleka, które dzień wcześniej wyżebraliśmy od gospodarzy - wspomina Horst Roggli.

Mówi też, że zwyczaje świąteczne nie były jakieś wyjątkowe. Przed Świętami każdy zaopatrywał się w żywność. Rolnicy obowiązkowo ubijali świniaka i przygotowywali kiełbasy i pasztety. Wśród ewangelików, którzy nie mieli świń, popularne było przygotowywanie "Weihnachts Gans" czyli pieczonej gęsi świątecznej. Z ciast obowiązkowo musiał być makowiec i ciasteczka oraz piernik.

- Jeśli chodzi o sprawy religijne to obowiązkowo w Wigilię, po południu chodziliśmy na nabożeństwo do kościoła. Potem w domu zapalano świeczki i śpiewaliśmy kolędy. Po choinką leżały już prezenty przyniesione przez Świętego Mikołaja, albo czekaliśmy na przybycie Mikołaja, który je rozdawał. Po otwarciu prezentów siadano do kolacji. Na wsi gospodarze zachodzili zawsze do obory i chlewu, aby poczęstować zwierzęta smakołykami w postaci jakiejś lepszej paszy - wspomina nasz rozmówca.

Opowiada, że w pierwszy dzień świąt zaprzęgano konie do sań i jechano do lasu, albo polnymi drogami.

- To było zawsze przyjemne - w blasku słońca, białym śniegu, zupełnej ciszy słuchać dzwonków, które zawieszano koniom do uprzęży - mówi pan Horst.

Drugi dzień świąt zwyczajowo przeznaczony był na odwiedziny. Idąc w gości niesiono dla nich prezenty. Każdy zanosił też do domu gospodarzy jakieś ciasto lub potrawę.

- Dopiero w drugi dzień świąt na stołach pojawiał się alkohol. Kto chciał, mógł wypić szklankę wina, albo specjalnego napoju o nazwie Bärenfang (pułapka na niedźwiedzia). Ów napój przygotowywany był ze spirytusu, miodu oraz goździków i cynamonu. Po wymieszaniu trzeba go było odstawić na dość długo w niedostępne miejsce, aby w ogóle dotrwał do świąt. Po wypiciu nawet większej ilości tej nalewki nie odczuwa się, że jest się pijanym - twierdzi Pan Horst.

- Tylko przy wstawaniu od stołu nogi kategorycznie odmawiają posłuszeństwa - dodaje z uśmiechem.


Andrzej Grabowski

***********************************************

Pułapka na niedźwiedzia

Składniki:
- cytryna;
- 500 g miodu (najlepiej akacjowego);
- 1 litr wódki;
- cynamon;
- goździki.

Przygotowanie:
Miód w naczyniu rozgrzać do temperatury 40 stopni a potem wystudzić. Cytrynę dokładnie umyć, wysuszyć i obrać ze skórki tworząc z "obierek" spiralę o szerokości 1 cm. Miód wlać do szklanego naczynia i stopniowo mieszać z wódką. Dodać skórkę z cytryny i sok z połowy cytryny oraz szczyptę cynamonu i trzy, cztery goździki. Przelać napój do karafki i odstawić na 2 miesiące. Następnie przefiltrować go przez filtr do kawy i znów odstawić na 2 tygodnie.

Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij




Źródło: Gazeta Olsztyńska

Komentarze (6) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. allensteiner #2649615 | 37.8.*.* 25 gru 2018 23:06

    Na pół kilo miodu litr wódki? Słabizna jakaś, niedźwiedzia tym nie upoluje. Chyba o spirytusie była mowa?

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (3)

    1. bombastic #2649505 | 213.76.*.* 25 gru 2018 12:58

      Bez moderatora nic nie napiszę, dawać mi tu cenzora :)

      Ocena komentarza: poniżej poziomu (-4) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      1. Olsztynik z Niemiec #2649500 | 92.73.*.* 25 gru 2018 12:24

        Wszystkim „dawnym”oraz „dzisiejszym” Warmiakom i Mazurom życzę Wesołych Świat i Fröhliche Weihnachten.

        Ocena komentarza: warty uwagi (11) odpowiedz na ten komentarz

      2. Henryk Z. #2649477 | 88.220.*.* 25 gru 2018 10:19

        Ciężkie przeżycia powojenne opisane. Trudno w to uwierzyć, ile musieli ludzie znieść, ile wyrzeczeń. Strach prześladował na każdym kroku. Obecna młodzież w takie opowieść i tak nie uwierzy i nie zrozumie.

        Ocena komentarza: warty uwagi (11) odpowiedz na ten komentarz

      3. Olsztyniak #2649472 | 83.31.*.* 25 gru 2018 09:58

        My, Polacy z Warmii i Mazur, życzymy wszystkim niemieckim przesiedlencom Wesołych Świąt i spokojnego i zmysłowego czasu

        Ocena komentarza: warty uwagi (11) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

        Pokaż wszystkie komentarze (6)
        2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5