Mówił, że diabeł kazał mu zabić. Dominika nie żyje, jego proces dobiega końca

2018-04-13 10:17:36(ost. akt: 2018-04-13 10:09:03)

Autor zdjęcia: mk

Jakaś kobieta mnie prześladowała, nawet podobna do mojej dziewczyny Dominiki — tak krótko po zatrzymaniu opowiadał policjantom Paweł S. Dominika nie żyje, jego proces dobiega końca, a na wyrok czeka nie tylko on sam, ale także wielu Polaków wstrząśniętych zbrodnią spod Bisztynka.
Teoretycznie proces 27-letniego Pawła S. mógł zakończyć się już w czwartek (12 kwietnia). Obrońca mężczyzny adwokat Andrzej Żygis złożył jednak wniosek o przebadanie oskarżonego przez psychiatrów ze szpitala w Choroszczy. Co prawda mężczyzna był już na obserwacji psychiatrycznej w Starogardzie Gdańskim, ale mecenas uważa, że opinia tamtejszych lekarzy jest niezrozumiała.

— Trudno z niej odczytać ocenę poczytalności oskarżonego w dniu śmierci Dominiki. Mojemu klientowi grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności. Dla oceny jego winy istotny jest motyw, psychika i inne okoliczności. To bardzo ważne także dla sądu, który będzie orzekał w tej sprawie — przekonywał adwokat.

I przekonał mimo sprzeciwu prokuratora Tomasza Ślązaka, który ocenił dotychczasową opinię jako pełną i jasną. Sąd postanowił, że Pawła S. zbadają jeszcze psychiatrzy z Choroszczy. Mają na to cztery tygodnie. Jak mówiła sędzia Agnieszka Śmiecińska, mają odpowiedzieć m.in. na pytania o poczytalność oskarżonego w chwili śmierci Dominiki.

W czwartek zeznawali m.in. policjanci, którzy byli na miejscu zbrodni.
— Pytałem Pawła S. czy wie co się stało. Mówił, że czuje się dziwnie. Opowiadał, że jakaś kobieta go prześladowała. Że była podobna do jego dziewczyny, ale że nie była to jego dziewczyna. Mówił, że uciekał — mówił przed sądem funkcjonariusz. Przyznał, że policjanci nie chcieli powiedzieć zatrzymanemu co stało się z Dominiką.
— To go zdenerwowało i nie chciał już dalej nic mówić — dodał policjant. — Zachowywał się wtedy skrajnie: w jednej chwili był bardzo spokojny, a po chwili obserwowaliśmy wybuch zdenerwowania.

Mężczyzna był wtedy pod wpływem dopalaczy. Podobnie zresztą jak Dominika. Zginęła w grudniu 2016 roku pod Bisztynkiem. Zbrodnia wyszła na jaw kiedy Paweł S. w nocy przybiegł zakrwawiony do pobliskiego gospodarstwa. Mówił, że diabeł kazał mu zabić. Jeden z obecnych tam mężczyzn szybko zorientował się, że w okolicach musi być ranna druga osoba. To on znalazł Dominikę leżącą w kałuży krwi na śniegu.

— Kluczyłem przez krzaki przez około pół godziny, nie wiedząc czy znajdę tę dziewczynę, a jeśli znajdę to w jakim stanie — mówił później. Na leżącą twarzą do ziemi Dominikę natknął się na leśnej drodze w odległości około półtora kilometra od drogi Bisztynek-Sątopy. Miała rany tłuczone. Dziewczyna żyła, ale traciła przytomność. Mężczyzna poinformował służby ratunkowe o jej znalezieniu. Musiał dojść do wspomnianej drogi, aby pokazać im jak tam dotrzeć. Ratownicy pojechali tam radiowozem z napędem na wszystkie koła w towarzystwie jednego z policjantów. Drugi pilnował Pawła.

Ekipa pogotowia ratunkowego reanimowała młodą kobietę, ale ostatecznie młoda kobieta zmarła w szpitalu.
Fot. Andrzej Grabowski

Paweł S. i 19-letnia Dominika byli parą. Dominika była jedynaczką. Wychowywała się i mieszkała w Paluzach z rodzicami. Została zapamiętana jako spokojna dziewczyna.

— Niezwykle grzeczna dziewczynka z blond lokami. Taki mały aniołek — tak ją wspomina jedna z pracownic szkoły w Grzędzie, do której w dzieciństwie chodziła Dominika. W czasie nauki w gimnazjum odnosiła sukcesy w biegach przełajowych. W holu gimnazjum w Bisztynku nadal można zobaczyć jej zdjęcie na podium. Uczennicą była średnią. Parę miesięcy wcześniej ukończyła szkołę zawodową w bartoszyckiej „odzieżówce”. 5 grudnia miała podjąć pracę w jednym z bisztyneckich zakładów pracy.

Paweł S. w wieku szkolnym zabłysnął talentem piłkarskim. Grał w młodzieżowych drużynach Reduty Bisztynek. Na jego umiejętności zwracali uwagę trenerzy rywali. Zaproponowano mu naukę w jednym z olsztyńskich gimnazjów w klasie o profilu piłkarskim. Dziś zarówno jego koledzy jak i trenerzy mówią, że się pogubił i zmarnował wtedy szansę. Zaczął sprawiać problemy wychowawcze i po dwóch latach nauki w Olsztynie wrócił do Bisztynka.

Mieszkańcy Bisztynka nie mają o nim dobrego zdania. Widywany był w trakcie raczenia się alkoholem na parkowych ławkach. Bywał opryskliwy. W innych sytuacjach był grzeczny. Mówił starszym „dzień dobry". Wielu przypuszczało, że oprócz alkoholu zażywa jakieś substancje psychoaktywne, ale nigdy nie został na tym przyłapany przez policję. Po tragedii przeszukano mieszkanie w którym mieszkał. Znaleziono tylko kilka pustych opakowań po dopalaczach.

W areszcie śledczym trafił na oddział XIV przeznaczony dla szczególnie niebezpiecznych aresztantów, ale także dla zagrożonych samobójstwem. Spędził tam kilka miesięcy zanim przeniesiono go do zwykłej celi.

W czwartek przed Sądem Okręgowym w Olsztynie biegła chemiczka z Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie powiedziała, że w białym proszku, który dostała do zbadania w tej sprawie, była substancja, która nigdy wcześniej nie trafiła u nich do badania. Dlatego dla pewności przesłała próbkę także do Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego przy Komendzie Głównej Policji. Tam potwierdziła się jej ocena. — Tak, to był dopalacz — mówiła biegła.

Proces Pawła S. zaczął się w lutym. Następny termin sąd wyznaczył na drugą połowę maja. Wtedy ma być już gotowa druga opinia biegłych psychiatrów.

Małgorzata Kundzicz, and


Komentarze (12) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. cde #2483903 | 95.160.*.* 13 kwi 2018 17:46

    Wszyscy po kolizji, wypadku, zabójstwie i innych przestępstwach robią się niepoczytalnymi. Jednak bezpośrednio po takich wydarzeniach wiedzą, że trzeba uciekać, zacierać ślady, mataczyć, przeciągać w czasie, zmieniać zdanie, odwoływać się, czasem oskarżać innych. Wtedy "doskonale" radzą.

    Ocena komentarza: warty uwagi (20) odpowiedz na ten komentarz

  2. kat #2483865 | 80.53.*.* 13 kwi 2018 16:58

    OD RAZU BEZ PROCESU NA PAL HAMA NABIC

    Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. Bla bla bla ! #2483824 | 84.138.*.* 13 kwi 2018 16:03

      Co za Idiota , Diabel kazal mu zabic , A gdyby diabel kazal by sie jemu utopic , to tez bylby sie utopil ? Co za glupoty opowiada ten Debil , a Wy tam wszyscy pewnie po szkole ( dajmy na to ) Wysylacie morderce do Psychiatry przeciez to nawet slepy zobaczy , ze ten morderca sie broni na swoj sposob a Wy tam wielce uczeni jeszcze mu wierzycie

      Ocena komentarza: warty uwagi (14) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

      1. abcd #2483818 | 83.29.*.* 13 kwi 2018 15:57

        Krótka historia o pogardzie i godności Społeczeństwo, które godzi się na usunięcie kary śmierci z kodeksu karnego, okazuje pogardę ofiarom, bowiem stawia życie mordercy ponad życie ofiary, a jednocześnie wysyła czytelny komunikat do przestępców: możesz zabijać, twoje życie jest bezpieczne, a my jesteśmy bezsilni. Likwidując karę śmierci społeczeństwo samo siebie pozbawia godności, bowiem jest to również komunikat do wszystkich obywateli: od teraz nie dzielimy już ludzi na dobrych i złych, ale dzielimy na martwych i żywych. Czytaj więcej na henryk-dabrowski.pl

        Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

        1. Ma szczęście #2483797 | 91.216.*.* 13 kwi 2018 15:22

          Kilka wieków temu za zwierzenie, że diabeł kazał mu zabić, od razu trafiłby na stos.

          Ocena komentarza: warty uwagi (7) odpowiedz na ten komentarz

        Pokaż wszystkie komentarze (12)
        2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5