Bisztynek. Nie graj w piłkę na cmentarzu

2017-11-19 19:16:38(ost. akt: 2017-11-19 20:25:09)

Autor zdjęcia: Witold Kasinowicz

Jeden z księży wygonił z dziedzińca kościoła dzieci grające w piłkę. Niedawno też kapłani upominali parafian, żeby nie wprowadzali tu swoich psów. Dlaczego? Bo w tym miejscu jest cmentarz, choć zupełnie tego nie widać.
Czy można grać w piłkę na cmentarzu? Wszyscy pewnie odpowiedzą, że nie, bo zmarłym należą się szacunek, spokój, cisza oraz wieczny odpoczynek. Taką mamy w Polsce tradycję. Taką tradycję mają też inne wyznania. Na przykład w judaizmie panuje zasada nienaruszalności grobu. Szczątków nie ekshumuje się i nigdzie nie przenosi, chyba, że nastąpią nadzwyczajne zdarzenia.

Na cmentarzach chrześcijańskich panują cisza i spokój, a odwiedzamy je zwykle w zadumie i w refleksyjnym nastroju. Kwiaty i znicze stawiamy z szacunku dla zmarłych i aby wzbudzić pamięć o nich.

Nie wszyscy wiedzą, że cmentarz katolicki w Bisztynku znajdował się kiedyś dookoła kościoła św. Macieja Apostoła. Identycznie jak istniejące jeszcze dziś cmentarze w wielu okolicznych wsiach.

Mur przy kościele nazywany jest w wielu tekstach historycznych murem cmentarnym, bo w czasach, gdy owe teksty pisano, w istocie był to mur cmentarny.

Chowano tam zmarłych do ostatniego dziesięciolecia XIX wieku. Dopiero później powstał cmentarz katolicki przy ul. Wojska Polskiego. Mniej więcej w tym samym czasie powstały też cmentarze ewangelicki i żydowski.

Zatem dzisiejsze otoczenie kościoła parafialnego to miejsce spoczynku dawnych mieszkańców Bisztynka i parafii. Oni tam nadal spoczywają mimo, że postanowiono kiedyś o likwidacji nagrobków.

Spokój zmarłych leżących na tym cmentarzu naruszano co najmniej dwukrotnie. Po raz pierwszy w 1776 r., gdy rozpoczęto rozbudowę kościoła do dzisiejszych rozmiarów i wyglądu.

Warto tu zacytować informacje opublikowane w książce "Historia parafii Bisztynek" ks. kan. Eugena Brachvogela, wydanej w latach 30. XX wieku. Tak pisał o rozbudowie kościoła: "Prace przygotowawcze ruszyły 1 sierpnia 1775 r. Pierwszym zmartwieniem proboszcza Casimira Kunigka było zamówienie i zgromadzenie odpowiednich kamieni. Okazało się jednak, że gospodarze z okolic zaczęli rywalizację. Wielu chciało przywieźć na plac budowy pierwszy kamień, który będzie kamieniem węgielnym. Wyprzedzić wszystkich rywali udało się pewnemu gospodarzowi z Troszkowa, człowiekowi znanemu z poświęcenia. Kamienie zwożone z okolic piętrzyły się na placu kościelnym przez jesień i zimę. Wiele głazów było tak wielkich, że do ich załadunku było trzeba 20 mężczyzn, a załadowany wóz ciągnąć musiało sześć koni. Wreszcie 3 maja 1776 r. w miejscu, gdzie od południa był stary cmentarz rozpoczęto wykopy na głębokość 10 stóp, o szerokości 16 stóp i na długości 315 stóp. Wykonanie wykopów trwało 3 tygodnie. (...)

Już od początku budowy z lat 1775-1781 parafia tworzyła prawdziwą i gorliwą wspólnotę połączoną pracą przy budowie przybytku. W podniosłych słowach opisywał tę gorliwość sam proboszcz Kunigk. Praca wydała mu się jakimś spektaklem teatralnym. Pisał, że . Całe setki parafian pracowały przy pracach rozbiórkowych, usuwaniu gruzu i innych ciężkich pracach. Rzemieślnicy poświęcali własny czas po pracy i w godzinach od 8 do 10 wieczorem przygotowywali cegłę i kamienie potrzebne do pracy w kolejnych dniach. Ludzie ci uważali, że nagrodą za pracę będzie zbawienie i to była wystarczająca motywacja do podejmowania trudu, czyli motywacja, której dziś tak brakuje (sformułowanie "dziś brakuje" dotyczy lat 30. XX wieku — red.). Wiele osób, wiele małżeństw składało też ofiary na potrzeby budowy kościoła. Pracowali w dni wolne od pracy nie licząc na zaszczyty".

Po raz drugi szczątki dawnych mieszkańców Bisztynka odkopano w czasie budowy systemu odwadniającego teren przy murach kościelnych na przełomie XX i XXI wieku, gdy proboszczem był ks. Stanisław Majewski. Zdjęcie, które publikujemy tego właśnie dowodzi. Fotografię wykonał Witold Kasinowicz podczas wspomnianych prac.

Kości i czaszek nie przenoszono wówczas na inne cmentarze. One nadal spoczywają przy kościele.

Andrzej Grabowski
a.grabowski@gazetaolsztynska.pl

Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij

Źródło: Gazeta Olsztyńska

Komentarze (7) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. znawca #2379242 | 217.153.*.* 21 lis 2017 17:55

    Takich miejsc w regionie jest mnóstwo, w Bezławkach obok Świętej Lipki boisko jest postawione na miejscu średniowiecznego cmantarza, leży tam mnóstwo kości i nieciężko je znaleść.

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  2. ? #2378138 | 20 lis 2017 13:00

    Park Ireny Kwinto z placem zabaw w Lidzbarku Warmińskim to dawny cmentarz a organizowane bywają tam "pikniki rodzinne". Najbliższe otoczenia każdego średniowiecznego kościoła na naszym terenie jest cmentarzem - pod "polbrukiem" leżą dawni mieszkańcy naszych miasteczek i wsi. Na koniec ciekawostka: wieś Głębock w gminie Lelkowo, powiat braniewski. W centrum wsi odbudowywany kiedyś kościół. Od "miejscowych" dowiedziałem się, że Niemcy - dawni mieszkańcy Głębocka - przysyłali z Raichu wielkie pieniądze na odbudowę, ale zastrzegli jednocześnie aby pod żadnym pozorem nie likwidować przykościelnego cmentarza. Oczywiście ktoś chciał być cwańszy i rozpoczął plantowanie terenu. Niemcy zakręcili kurek z forsą a kościół ponownie zarasta chwastami.

    Ocena komentarza: warty uwagi (8) odpowiedz na ten komentarz

  3. a w całym mieście Oswiecim #2378072 | 193.46.*.* 20 lis 2017 11:10

    a w całym mieście Oswiecim, nie wolno się usmiechac trzeba całe zycie być smutnym bo wiadomo co tam się działo

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz

  4. jol #2377984 | 88.156.*.* 20 lis 2017 09:43

    w Olsztynie kolo kościoła św. Józefa jest cmentarz z wiecznie otwartą bramą. Młodzież chodzi tamtędy "na skróty", inni jeżdżą rowerami, palą, emeryci spaceruja alejkami z psami. Psy te sikaja na krzyże. Pełno butelek wokół... już wolałabym chyba te bawiące się dzieci...

    Ocena komentarza: warty uwagi (10) odpowiedz na ten komentarz

  5. ? #2377816 | 89.228.*.* 19 lis 2017 23:38

    Czyżby nie było boiska w tej wsi ?

    Ocena komentarza: warty uwagi (7) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    Pokaż wszystkie komentarze (7)
    2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5