Tutaj nikt nie głosował za Polską

2017-07-08 15:00:00(ost. akt: 2017-07-08 07:41:41)
"Krajowe zrzeszenie byłych jeńców wojennych". Na potrzeby uroczystego pochodu zbudowano wóz pokazujący jak niemieckich jeńców wojennych I wojny światowej przewozili Rosjanie.

"Krajowe zrzeszenie byłych jeńców wojennych". Na potrzeby uroczystego pochodu zbudowano wóz pokazujący jak niemieckich jeńców wojennych I wojny światowej przewozili Rosjanie.

Autor zdjęcia: Aloys Lindenblatt. Reprodukcja: Andrzej Grabowski

Postanowiliśmy przypomnieć o rocznicy plebiscytu na Warmii, Mazurach i Powiślu. Dotarliśmy do unikalnego, bogato ilustrowanego albumu wydanego przez bezpośredniego świadka plebiscytowych wydarzeń w Bisztynku, fotografa Aloysa Lindenblatta.
We wtorek 11 lipca 2017 roku mija 97 rocznica przeprowadzenia plebiscytu na Warmii, Mazurach i Powiślu. Był efektem decyzji podjętej na konferencji pokojowej w Wersalu, po zakończeniu I wojny światowej. Mieszkańcy 11 powiatów południowej części Prus Wschodnich oraz Powiśla mieli dokonać wyboru pomiędzy Niemcami a Polską. W czasie rokowań w Wersalu reprezentanci Polski twierdzili, że obszar Warmii, Mazur oraz Powiśla był zamieszkany przez 80% ludności posługującej się językiem polskim (w tej statystyce uwzględniono gwary). Strona polska podnosiła też, że Warmia do 1772 roku leżała w granicach Królestwa Polskiego, ale nie miało to istotnego znaczenia podczas podejmowania decyzji o ogłoszeniu plebiscytu.

Po I wojnie światowej promowano tworzenia państw narodowych i to uwarunkowania etniczne miały decydujący wpływ na ostateczne decyzje. Dodajmy, że strona niemiecka kwestionowała przedstawiane przez Polaków dane podając, że jedynie 10 procent mieszkańców obszaru plebiscytowego posługuje się językiem polskim.

Traktat wersalski nie przyznawał Polsce żądanych obszarów, pozostawiając decyzję o ich państwowej przynależności zamieszkałym tam Mazurom, Warmiakom i Powiślakom. Wyjątkiem było włączenie w skład Polski części powiatu nidzickiego z Działdowem w lutym 1920 roku. Tu zaważył interes gospodarczy Polski i przebieg linii kolejowej Warszawa - Gdańsk.

W obecnym powiecie bartoszyckim tylko w części obszaru obecnej gminy Bisztynek ten plebiscyt przeprowadzono.

Do dziś na skwerze przy Urzędzie Miejskim w Bisztynku stoi pamiątka po tym głosowaniu, czyli głaz zwany Kamieniem Plebiscytowym.

Postanowiliśmy przypomnieć o tym wydarzeniu dlatego, że dotarliśmy do unikalnego, bogato ilustrowanego wydawnictwa pt. "Andenken an die Volksabstimmung", czyli "Pamięć o plebiscycie" na temat przebiegu plebiscytu w Bisztynku. Album zawierający 30 zdjęć i cztery strony niezwykle szczegółowego opisu wydał Aloys Lindenbaltt, fotograf i wydawca z Bisztynka.

Album wypatrzył i zdobył w jednym z berlińskich antykwariatów Tomasz Piątek z Lidzbarka Warmińskiego - miłośnik historii swego miasta. Później, ten wyjątkowy album trafił do autora tego tekstu i jest obecnie jego własnością.

Na Warmii plebiscyt przeprowadzono tylko w powiatach reszelskim, olsztyńskim i w mieście Olsztyn. Bisztynek znajdował się wówczas w powiecie reszelskim. W głosowaniu mogli brać udział nie tylko mieszkańcy danego terenu ale także ci, którzy urodzili się na tym terenie i w dniu plebiscytu mieli ukończone 20 lat. Na kartach do głosowania były tylko dwa słowa: Polen i Ostpreussen. Użycie słowa Ostpreussen miało znaczenie psychologiczne, bowiem mogło dawać złudzenie, iż mieszkańcy głosują nie za państwem niemieckim a za swoją małą ojczyzną, jakimś autonomicznym obszarem.

Przypomnijmy, że Polska dopiero co się odrodziła i mieszkańcy Prus Wschodnich przyznający się nawet do narodowości polskiej nie wiedzieli nic o nowym państwie, jego ustroju, podatkach, władzach. Był to dla nich obcy, nieznany byt.

Strona niemiecka bardzo poważnie potraktowała plebiscyt i nie szczędziła środków na szeroko zakrojoną akcję propagandową. Nie obyło się bez aktów przemocy wobec działaczy polskich i osób optujących za przyłączeniem obszaru plebiscytowego do Polski.

Sięgano także po argumenty dotyczące religii. W kościołach Warmii kolportowano ulotki skierowane do katolików, w których powoływano się na cytaty z wypowiedzi Henryka Sienkiewicza o polskim katolicyzmie. Określano go jako bałwochwalczy, ludowy i nie mający nic wspólnego z chrześcijaństwem. To miało przekonać Warmiaków do tego, aby głosowali za Niemcami.

Oddajmy teraz głos świadkowi wydarzeń w Bisztynku. Aloys Lindenblatt we wstępie do albumu wspomina krótko historię Bisztynka i datę jego lokacji, czyli 1385 rok. Pisze, że wydarzenia związane z plebiscytem o 15 lat wyprzedziły 550 jubileusz miasteczka.

"W pierwszych dniach lipca tego roku nasz dom w cichym miejscu i jego mury odwiedziło wielu miłych gości. Byli to mili goście, bo jeszcze jako dzieci opuszczali swoją małą ojczyznę a teraz z wielkim trudem przybyli z daleka aby wziąć karty do głosowania i zapobiec polskiemu panowaniu w tym mieście oraz zdecydować czy położony zaledwie 2 kilometry od granicy obszaru plebiscytowego Bisztynek, z jego niemieckim charakterem, pozostanie niemieckim czy też będzie polski." pisze Aloys Lindenblatt.

Bisztynek leżał rzeczywiście na granicy obszaru plebiscytowego, bo np. Sułowo i Wozławki plebiscytem objęte nie były, bo leżały w powiecie lidzbarskim.

Lindenblatt pisze dalej, że organizacją plebiscytu i przyjęcia gości w mieście zajmował się przewodniczący organizacji Heimatverein w Bisztynku Bernhard Ganswindt, "który w pełni sprostał zadaniu. Niestety nie mógł zobaczyć owoców swojej pracy. Nieugięta śmierć zabrała go a kondukt żałobny smutno przeszedł przez udekorowane już na głosowanie uliczki miasta. Jego duch nadal jednak dbał nad jego dziełem.".

"Gości witała specjalna komisja. Po przybyciu prowadzono ich do wyznaczonych miejsc, gdzie mogli się odświeżyć i wypić przygotowane napoje. W niedzielę 10 lipca odbyło się ogólne powitanie na dworcu kolejowym i wieczór powitalny w ogrodach pana Gerigk'a.

W dzień referendum 11 lipca już od wczesnego poranka tłoczyli się przy lokalach do głosowania. Nikt nie chciał rezygnować z udziału w głosowaniu. Nawet w osoby niedołężne i chore wstępowała siła. Byli dowożeni i oni też otrzymali swoje karty do głosowania. To był entuzjazm taki jak w sierpniowe dni 1914 roku.

Spośród 1108 zarejestrowanych za granicą (osoby mieszkające poza Prusami Wschodnimi - red.) głosowało 938 osób. W plebiscycie wzięło udział także 1643 mieszkańców Bisztynka.

Wszystkie 2581 głosów zostało oddanych za Niemcami. Ten wynik spowodował ogromną radość i poczucie triumfu. Taki nastrój spowodował, że we wtorek 13 lipca zorganizowano wielkie ludowe święto." czytamy w słowie wstępnym.

W dalszej części autor szczegółowo opisuje to świętowanie. Był koncert orkiestry wojskowej a przez miasto przeszedł barwny korowód. Na jego początku prezentowała się grupa rowerzystów, panny z koszami pełnymi kwiatów koniczyny na wozie udekorowanym gałązkami świerka.

Na koniu jechał rycerz w błyszczącej zbroi w towarzystwie paziów. Przez Rynek przemaszerowały stowarzyszenia kombatantów I wojny z flagami i karabinami, kolumna sanitarna z konnym ambulansem, stowarzyszenia katolickie chłopców i dziewcząt, kapele, stowarzyszenia sportowe, rzemieślnicze (np. stolarze), pracownicy browaru, rolnicy i leśnicy, strażacy - ochotnicy z Troszkowa i Bisztynka w galowych uniformach z sikawkami udekorowanymi kwiatami oraz przedstawiciele Heimatverein z Troszkowa, Dąbrowy, Krzewiny i Bisztynka.

Korowód przemaszerował na stadion a następnie do lasu miejskiego, gdzie odbywał się festyn, była karuzela dla dzieci, zabawa taneczna oraz wielka iluminacja fajerwerków. Słowo wstępne autor kończy słowami: "Niech nasze ukochane miasteczko Bisztynek z błogosławieństwem Bożym i pod panowaniem niemieckim rozwija się w pokoju po wieczne czasy".

Ze zdjęć zamieszczonych w albumie wynika, że święto rzeczywiście miało charakter bardzo uroczysty i skupiało tłumy mieszkańców i gości. Większość zdjęć zostało wykonanych z kamienicy, w której mieściła się manufaktura Juliusa Lurie oraz na dzisiejszym stadionie.

Na zorganizowaniu święta tuż po głosowaniu nie zakończyła się radość ówczesnych mieszkańców. Wynik plebiscytu w Bisztynku spowodował dodatkowo decyzję władz miasta o dokonaniu zmiany nazwy jednej z ulic. Dotychczasową ulicę Warszawską (na której przed wiekami była jedna z bram miejskich - Brama Warszawska) nazwano ulicą Kościelną. Była to decyzja mająca pokazać całkowite odcięcie się od polskości.

Pierwotny wygląd i napisy Kamienia Plebiscytowego. Zdjęcie ze zbiorów Elisabeth Schmidt.
Fot. Aloys Lindenblatt - Foto-Atelier Bischofstein
Pierwotny wygląd i napisy Kamienia Plebiscytowego. Zdjęcie ze zbiorów Elisabeth Schmidt.
Dodatkowo dzień przed pierwszą rocznicą plebiscytu odbyła się ogromna uroczystość odsłonięcia Kamienia Plebiscytowego. Zgromadziła tłumy oficjeli i mieszkańców. Na głazie wyryto słowa "W Niemczech jesteśmy, w Niemczech pozostaniemy". Okazało się jednak, że nie były to słowa prorocze.

Kamienia nie usunięto w okresie PRL. Zasłonięto jednak napis. Treść tablic, którymi zasłonięto napis oryginalny zmieniała się.

W latach sześćdziesiątych napis brzmiał: "Ziemie te były, są i pozostaną nasze". Od roku 1985 po początek lat 90-tych: "1385 - 1985 - Zasłużonym w walce o wolność i polskie trwanie na tej ziemi. Hołd ich pamięci składa społeczeństwo Bisztynka". Tę miedziana tablicę skradziono.

Dziś jest tam napis "Byliśmy, jesteśmy, będziemy - 1385-1985". Przed kamieniem w latach 80-tych umieszczono godło Polski wykonane z kolorowych kamyków.

O zmianach treści napisów pisał niedawno periodyk Wspólnoty Powiatu Reszel skupiającej w Niemczech byłych mieszkańców tego powiatu.

Autor tekstu uważa, że obecny napis ma charakter nacjonalistyczny i nazbyt podkreśla przynależność do Polski. Sugeruje, aby "w dobie paneropejskiej" zmienić treść napisu.

Andrzej Grabowski
a.grabowski@gazetaolsztynska.pl



Źródło: Gazeta Olsztyńska

Komentarze (5) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Anonymus #2282697 | 208.114.*.* 9 lip 2017 21:44

    Cieszcie się chlopaki- Niemiaszki ,ze to teraz jest Polska bo byście mieli drugi Hamburg

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-2) odpowiedz na ten komentarz

  2. Warmiak #2282260 | 87.78.*.* 9 lip 2017 10:58

    85% katolickich Warmiakow w Dywitach oraz Roznowie pod Olsztynem glosowalo na Polske! 50 lat pozniej wszyscy wyjechali so Niemiec, bo przez 30 lat byli wyzywani od szwabow oraz hitlerowcow!

    Ocena komentarza: warty uwagi (11) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. G. #2282004 | 94.254.*.* 8 lip 2017 23:34

      100% jasne, a nie napiszecie że rzesza sponsorowała dojazd tam i na powrót dla każdego pseudo mieszkańca regionu oby tylko oddał głos na trójkolorową flagę w dawnym miejscu zamieszkania? Ile kijów i batów posypało się i ile gróźb spalenia chałupy padło ? Nie jest tak klarownie jak w wynikach plebiscytu.

      Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      1. Zgadzam się #2281948 | 178.235.*.* 8 lip 2017 22:18

        trzeba pisać o historii tych ziem. Trochę jeżdżę po Warmii i Mazurach. Robię zdjęcia. Bardzo bym chciał robić zdjęcia tej polskiej historii, ale jej nie ma :( Wszytko co "stare" i związane z tymi ziemiami to niemieckie, rosyjskie i trochę francuskie... Począwszy od oczywiście kościołów, Pałaców, Dworów, Zamków, mostów, wiaduktów, kanałów, kamieni milowych, przydrożnych kapliczek i krzyży, a na cmentarzyskach zakończywszy. Jest tyle lat po II wś i właściwie również nie ma niczego co historycznie mógłby ktoś fotografować za 100-200 lat i mówić: to Polska była/jest...

        Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (7)

        1. Henryk Z. #2281664 | 88.220.*.* 8 lip 2017 16:22

          Interesujący rozdział historii Bisztynka.

          Ocena komentarza: warty uwagi (7) odpowiedz na ten komentarz

        2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5