Okruchy historii. Pamiątki po zegarmistrzu Eugenie Strehlu

2016-12-17 09:40:00(ost. akt: 2016-12-17 09:42:53)

Autor zdjęcia: Andrzej Grabowski

Po 71 latach od pożaru i zniknięcia z powierzchni ziemi zakładu zegarmistrzowskiego Eugena Strehla w Bisztynku wykopano pamiątki po nim. W czasie prac archeologicznych natrafiono na zegarki, cyferblaty, werki, koperty. Nie zdążyli ich ukraść nawet czerwonoarmiści.
Gdy w sierpniu 2016 r. przy ul. Sienkiewicza w Bisztynku rozpoczęto prace ziemne wielu mieszkańców miasteczka pytało po co są prowadzone, co stanie się z odkrytymi tam piwnicami, co znajdowało się w tym miejscu przed II wojną?

Były to prace archeologiczne poprzedzające prywatną inwestycję. W miejscu ich wykonania stanie kamienica, której architektura musi nawiązywać do stylu tych, które zostały zniszczone w styczniu 1945 roku.

Odtworzone zostaną dawne elewacje, dawne elementy ozdabiające budynki przy dawnej ulicy Reszelskiej, bo tak ta ulica nazywała się do 1945 roku.

W trakcie prac archeologicznych wykopano pokaźną ilość zegarków, werków, cyferblatów, kopert do zegarków. Wszystkie zniszczone przez lata zalegania w ziemi i przez ogień pożaru jaki musiał strawić dawną kamienicę.

Kilka takich pamiątek udało nam się sfotografować.

Nic dziwnego, że znaleziono takie artefakty. W miejscu wykopalisk do końca II wojny światowej znajdował się zakład zegarmistrzowski Eugena Strehla. Archiwalne fotografie sugerują, że zakład ten funkcjonował w tym miejscu już w 1914 roku.

Na tych zdjęciach widoczny jest duży, zewnętrzny zegar pokazujący przechodniom upływający czas. Zachowało się też zdjęcie pochodzące z końca lat 30-tych XX wieku lub początku 40-tych na którym uwieczniono ów zegar i tablicę reklamową zegarmistrza.

Szukaliśmy informacji o Eugenie Strehlu, niestety bez efektów. Jego dane są w spisie ludności Bisztynka z 1939 roku. Mieszkał i pracował pod adresem Rößeler Straße 7 (ul. Reszelska 7). Jego dane nie widnieją jednak w spisie urodzonych w Bisztynku.

Znalezione zegarki i ich części świadczą o gwałtowności działań wojennych, które do Bisztynka dotarły 29 stycznia 1945 roku. Można domyślać się, że kamienica w której zegarmistrz pracował zostało spalona w wyniku ostrzału artyleryjskiego lub nalotu myśliwców poprzedzającego wkroczenie żołnierzy. Dlaczego? Gdyby kamienica dotrwała do wejścia wojsk, w wykopach pewnie nie znaleziono by żadnych zegarków. "Krasnoarmiejcy" wykazywali przecież wielką i już anegdotyczną skłonność do posiadania dużej ilości zegarków.

Pożar, którego ślady znaleziono podczas prac wykopaliskowych musiał zniweczyć zakusy czerwonoarmistów.

A czy Eugen Strehl przetrwał atak? Niestety nie wiemy. Na pewno jednak dotykał także te części zegarków, które sfotografowaliśmy. Dziś stanowią one świadectwo, że mieszkał tu i pracował.


Andrzej Grabowski
a.grabowski@gazetaolsztynska.pl


Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Igor Hrywna



Źródło: Gazeta Olsztyńska

Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Henryk Z. #2137686 | 88.220.*.* 17 gru 2016 23:55

    Fajny opis historyczny. Lubię takie.

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  2. ja #2137247 | 217.99.*.* 17 gru 2016 15:00

    Zegar Eugena Strehla.mam ścianie

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5