Rodzinno-sąsiedzka śmigusowa "ustawka"

2015-04-06 12:11:08(ost. akt: 2015-04-06 20:09:10)

Autor zdjęcia: Andrzej Grabowski

Tradycja Lanego Poniedziałku nie ginie w Bisztynku za sprawą jednej z dużych liczebnie rodzin. Nie straszna im niska temperatura. Spotykają się w ogrodzie jednego z braci i leją wodą bez opamiętania. Jest tak już od 10 lat.
Na ulicach Bisztynka nie można było dziś spotkać grup młodych ludzi z wiadrami, czy pistelatami na wodę. Odstraszyła ich najpewniej niska temperatura, około godz. 11 nie przekraczająca 5 stopni Celsjusza. Nie odtraszyła ona jednak członków rodziny Drozdowskich. To niezwykle liczna rodzina więc w śmigusowych walkach bierze udział nawet po około 20 osób.

Spotykają się od około 10 lat na posesji Artura Drozdowskiego i polewają się wodą bez opamiętania. W ich zabawę chętnie włączają się też sąsiedzi z ulicy E. Orzeszkowej. Takiej śmigusowej "ustawce" przyglądaliśmy się przez obiektyw aparatu fotograficznego.

Znakomita większość uczestników "ustawki" była do niej przygotowana. Ortaliony, kaptury, piankowe sportowe ubiory, okulary do pływania, worki na śmieci nakładane na głowę i przez głowę na tułów dawały ułudę, że tak zabezpieczony uczestnik nie zmoknie. To tylko ułuda, bo w ferworze wodnej walki kaptury zsuwały się z głów a uczestnicy dochodzili wkrótce do wniosku, że takie lanie nie ma sensu i wlewali wiadra wody za kołnierz przytrzymywanym "nieszczęśnikom".

Gospodarz terenu otrzymał nawet wiadro wody wlane pod piankowe spodnie. Opierał się, ale został powalony na ziemię i unieruchomiony przez co silniejszych i masywniejszych uczestników.

Kilku panów wystąpiło bez żadnych zabezpieczeń przed wodą i po kilku sekundach walki było kompletnie przemoczonych. Żona gospodarza działała z ukrycia. Z okienka na piętrze podstępnie i zdradziecko zrzucała bomby wodne w balonikach a na fotoreportera usiłowała wylać miednicę wody. Nie trafiła.

Cała zabawa zakończyła się w stawie, gdzie zwykle kąpią się bisztyneckie morsy. Nic dziwnego, bo znakomita większość uczestników "ustawki" to już zaprawione w zmaganiach z lodowatą wodą morsy i foczki. Ci, którzy wcześniej nie kąpali się z morsami zrobili to dziś.


Czytaj e-wydanie





Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. 

Swoją stronę założysz TUTAJ ".

Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Igor Hrywna
Czytaj e-wydanie

Źródło: Gazeta Olsztyńska

Komentarze (4) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Super #1706880 | 31.61.*.* 6 kwi 2015 14:28

    Zabawa, normalnie jak tradycja rodzinna ;)

    Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz

  2. krytyk filmowy #1706956 | 217.99.*.* 6 kwi 2015 17:01

    ale tym ludziom to brak zajecia,pownie jak moi sasiedzi siedza na zasilku i wymyslaja co tu robic

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-7) odpowiedz na ten komentarz

  3. Andrzej Grabowski #1706986 | 83.6.*.* 6 kwi 2015 17:50

    @krytyku filmowy - tak się składa, że wszyscy pracują lub się uczą. To po prostu bardzo pogodni i pozytywnie do świata nastawieni ludzie. Tak trudno to zauważyć?

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  4. mega #1707048 | 81.190.*.* 6 kwi 2015 19:39

    "Duża liczebnie", a nie lepiej liczna?

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5